środa, 17 września 2014

Rozdział 10 "I dont k'now"

A więc po pierwsze jest tu jeszcze ktoś? jeśli tak to bardzo, bardzo przepraszam, ale brak weny mnie dopadł,wzięłam dupę w kroki i ruszam znów... jak na razie nie zawieszam bloga, wszystko wyjdzie z marszu.....ostrzegam że imaginy  nie będą pojawiały się co 2/3 dni tak jak mówiłam....nowa szkoła...gimnazjum....czas się wziąć w garść i uczyć, każda pierwszo gimnazjalistka mnie rozumie,  dużooo więcej nauki....już się nie rozpisuję i jeszcze raz przepraszam          
 
                                           Rozdział 10 "I dont k'now"
-Co sobotę do końca miesiąca, będziesz musiała... sprzątać nam mieszkanie-UGGHHH!!!! Palant, ale z drugiej strony wolę żeby matka się o niczym nie dowiedziała, miałabym nieźle przerąbane
-Okej, a teraz chodźmy się bawić-bez słowa odeszłam ciągnąc za sobą Malika
-Seksowny ten twój kolczyk-mruknął do mojego ucha
-Ja to wiem ty to wiesz ale mój brat już nie-powiedziałam nie dowierzając
-Nom, Jack zawsze taki był, chodź tańczyć-ubraliśmy się szybko i poszliśmy w kierunku parkietu, wypiliśmy może 5...8....albo 10 drinków, ledwo trzymałam się na nogach, później tańczyłam jeszcze z Niallem .Około 3 w nocy Niall jedyny w miarę trzeźwy(przynajmniej tak wyglądał) powiedział że jedziemy do domu, nie chętnie powędrowaliśmy Tay(trochę nawalona) podtrzymywała Hazz który był pijany w trzy dupy(bardziej od mnie).Wysadziliśmy Tay przed jej domem, a potem nawet nie wiem kiedy Niall ciągnął Hazz  do jego pokoju, pożegnał się ze mną całusem w policzek i poszedł. Gdy byłam już w łóżku w samej bieliźnie ktoś zapukał....boże kto to o tej porze
-Wejść!-powiedziałam zrezygnowana
-Mam coś!-powiedział hazz niosąc na tacy wódkę dwa kieliszki i jakiś sok do zapicia
-Ciebie chyba coś powaliło jesteśmy zachlani w trzy dupy a ty chcesz jeszcze pić!-wybełkotałam lekko
-Pijemy żeby zapomnieć, jak się zachlać to zachlać....tylko dziś....no weź za niedługo szkoła i koniec takich imprez gdzie się zalejemy w chuja!-powiedział ledwo zrozumiale
-Okej, ale nie wypijemy więcej niż pół butelki!-powiedziałam wciągając krótką letnią sukienkę na siebie
-A więc wypijmy za zdrowie singli!-powiedział podając mi wypełniony po brzegi kieliszek
-Zdrowie-wypiliśmy na eksa, tym razem ja nalałam wódki.
-Za dobre oceny...co ja gadam....za to żeby przejść szkołę!-i wypiliśmy tak jeszcze z 6 kieliszków, a potem film mi się urwał.
*następny dzień rano
obudziłam się z dość słabym jak na to ile wczoraj wypiliśmy kacem, odwróciłam się na drugi bok i niemal krzyknęłam...obok mnie leżał Harry w samych bokserkach, a ja w samych majtkach, co tu się wczoraj działo?
-Harry obudź się!-powiedziałam ostro
-Czego??-zapytał zaspany
-Co tu się wczoraj działo?-zapytałam już prawie całkiem trzeźwa
-Schlaliśmy się-powiedział jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie
-Tak a co potem? dlaczego jesteś w samych bokserkach a ja bez stanika?
-YY?-tak jakby nagle otrzeźwiał
-pamiętasz w ogóle coś?-zapytałam spanikowana
-Od piątego kieliszka nic, a ty?
-Też nic więcej-powiedziałam zamyślona-Myślisz że my...?-nie dał mi dokończyć
-Nie wiem-powiedział
-A jeśli tak to się zabezpieczyłeś?-zapytałam
-Nie pamiętam-powiedział myśląc
-Dobra jak na razie nic nie wiadomo, nie stresuj się!-powiedziałam pocieszająco
-Masz rację... zachowujmy się jakby nigdy nic.-cały dzień zleciał niczym z bicza strzelił, nic szczególnego się nie działo, prócz tego że dowiedziałam się od Tay  że ma kaca jak cholera, i wczoraj na imprezie spała z Harrym...dobra wcięło mnie trochę...no bo jak by nie było możliwe jest że zaliczył dwie najlepsze przyjaciółki jednej nocy....co za debil! jestem pewna że w między czasie zaliczył jeszcze kilkanaście innych dziewczyn.Siedziałam właśnie na kanapie i oglądałam jakiś mega nudny film, gdy po domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi, podeszłam i je otworzyłam moim oczom kazał się nie kto inny jak...Zayn
-Hej-powiedział całując mnie w policzek
-Hej-uśmiechnęłam się promienie...lubię go-wejdziesz?-zapytałam wesoła
-Nie..tak na prawdę przyszedłem cię zabrać...-powiedział tajemniczo
-Dokąd?-zapytałam
-Niespodzianka-okej?
-Dobra, poczekaj-poszłam 2 kroki w głąb domu i zawołałam-Hazz ja wychodzę!zostajesz sam w domu więc się zachowuj!-podeszłam do Zazy uśmiechnięta-Możemy i...-nie dane mi było dokończyć bo po schodach zbiegł Hazz
-Gdzie?-zapytał mierząc uważnie Zayna
-Niespodzianka-powiedziałam uśmiechnięta
-My już musimy iść bo nie zdążymy pojechać na...-zatrzymał się tak jakby zaczaił że prawie się wygadał
-Okej, pa!!-powiedziałam i wyszłam razem z Zazą. Całą drogę przegadaliśmy o byle czym, gdy samochud się zatrzymał wpadłam w ogromny stan euforii, bo miejscem do którego pojechaliśmy okazało się....
______________________________________________

wiem krótki, i nijaki, ale liczę na kilka komów....kocham, dziękuję
                                
                              SZANUJESZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ




2 komentarze: