niedziela, 11 stycznia 2015

NEXT?


A więc 2 osoby chcą next i nie wiem czy go pisać czy nie? ilość wyświetleń jest naprawdę wielka za co dziękuję kochani, wiem że jest was tu więcej niż dwie osoby ponieważ jest około 70 wyświetleń dziennie...
Mam ogromną prośbę, niech każdy z was weźmie udział w ankiecie na górze po prawej stronie można anonimowo nie trzeba konta więc czekam na wasze głosy :*

Nawet jeśli nie chcecie kontynuacji to weźcie udział w ankiecie, ponieważ chciałabym wiedzieć ile osób to czyta i ile jest za i przeciw kontynuacji...
To chyba na tyle....kocham i mam nadzieję że do zobaczenia w kontynuacji i statystykach :*

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Epilog II

                                       Epilog II
+BARDZO WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM
______________________________________________
Muzyka-jak chcesz włącz
Nie..po prostu nie..-powiedziałam łamiącym się głosem, i poszłam do łazienki.Zjechałam po drzwiach i płakałam, po prostu płakałam...to nie może się tak skończyć...czuję jak moje serce łamie się na kawałki...
Przecież...ja sobie bez niego nie poradzę!wołała rozpaczliwie moja podświadomość.Wiedziała, ja to czułam, czułam że coś będzie nie tak...i miałam rację, cholerną pieprzoną rację
-Vicki!kochanie!-dobiegł zza drzwi cichy głos Tini
-Zostawcie mnie-wyjąkałam dławiąc się łzami.
-Ale otwórz, słonko nie rób czegoś czego potem byś żałowała-powiedziała.
-Nie jestem głupia-jestem-nie zrobię nic-zrobię-, ale daj mi chwilę na uspokojenie się-powiedziałam, usłyszałam jeszcze jak Tini odchodzi.Podeszłam szybko do lusterka i spod kuferka wyjęłam żyletkę.Podwinęłam rękaw i zaczęłam przewracać ją w palcach.
 "Nie masz wpływu na to czy świat zrobi ci krzywdę...ale możesz wybrać komu dasz się zranić"
 "Ból fizyczny łagodzi ból psychiczny"
 "Ból żąda by go czuć"
Kilka cytatów przeleciało mi prze głowę.Może to podziała? Przycisnęłam ostrze do skóry i "przejechałam, ale nie tak aby się wykrwawić, tylko tak aby bolało.Powtórzyłam tę czynność jeszcze kilka razy, po czym patrzyłam jak z ran ścieka krew.Ból psychiczny powoli zastępował ból fizyczny, ale nie taki zły, taki dobry ból psychiczny.Nigdy nie zrozumiem ludzi którzy uważają że osoby sam okaleczające się to osoby chore psychicznie, to są osoby, które nie radzą sobie, osoby które zbyt długo były silne...Przemyłam rany i spojrzałam na nie, teraz wyglądały jak zwykłe czerwone linie, patrzyłam na nie i poczułam się lepiej, właściwie, to nic, nic nie czułam, jakbym była wyprana z emocji, ale to bardzo dobrze, przynajmniej na chwilę będę mieć spokój od tego bólu psychicznego...
-Idę spać-mruknęłam przechodząc przez salon i kierując się do sypialni
-Dobranoc-usłyszałam jeszcze ciche głosy z dołu.Rzuciłam się na łóżku, i myślałam nad tym co było, co jest i co będzie, i uświadomiłam sobie że raczej nic nie będzie...To nie ma sensu, nic nie ma sensu, ja nie mam sensu.Patrząc w sufit wspominałam, myślałam, rozpaczałam, emocje powracają, i cholera nie mogę nic na to poradzić. Jestem pewna że gdyby jutro na ulicy ktoś zobaczył moje blizny pomyślałby coś w stylu "Chora psychicznie" nikt nie pomyślałby że miałam jakieś problemy kłopoty NIKT, każdy ocenia książkę po okładce.Dopiero jeśli przeżyjemy to samo co druga osoba jesteśmy gotowi ją w pełni zrozumieć.Nie ufam ludziom.Zbyt wiele razy się zawiodłam, myślałam że będzie lepiej na jakiś czas, i właśnie dziś ten czas się kończy...HAPPY END? nie to gówno nie istnieje!
"You know my name, no my story"
Takie prawdziwe...każdy się z tym zgodzi, jeśli się pieprzy to pieprzy się wszystko. Wzięłam tabletki na senne i poszłam spać, mając nadzieję że już się nie obudzę...
Przełącz muzykę <3
Następnego dnia po śniadaniu Tini wręczyła mi ten liścik mówiąc że chłopaki wiedzieli że to będzie ciężka akcja, i że któryś może z tego nie wyjść cało...Zaczęłam czytać
"Kochanie, jeśli to czytasz to znaczy że mnie już nie ma na tym świecie.Chciałbym abyś wiedziała że byłaś, i jesteś dla mnie ważna nawet jeśli mnie nie ma teraz przy tobie...jestem kiepski w pisaniu listów..pożegnalnych....więc mam nadzieję że te piosenki ci pomogą zrozumieć moją miłość do ciebie.Tę piosenkę napisałem zaraz po tym jak zniknąłem...
*Mam serce 
I mam duszę,
Uwierz mi, będę używał ich obu.
Stworzyliśmy początek,
Był jednym z tych fałszywych, wiem.
Kochanie, nie chcę czuć się samotny.
Więc, pocałuj mnie tam, gdzie się położyłem, z dłońmi przyciśniętymi do twoich policzków,
Daleko od placu zabaw.
Pokochałem Cię, od kiedy byliśmy osiemnastolatkami.
Długo, zanim oboje pomyśleliśmy to samo,
Być kochanym, być zakochanym,
Wszystko, co mogę zrobić, to powiedzieć, że te ramiona Zostały stworzone do trzymania cię.
Chcę kochać, tak jak sprawiłaś, że się czułem
Gdy mieliśmy 18 lat
Zaryzykowaliśmy.
Bóg wie, że próbowaliśmy.
Cały czas, wiedziałem, że będzie z nami dobrze.
Więc nalej mi drinka, oh kochanie
Trzymajmy noc szeroko otwartą, a zobaczymy wszystko
Możemy żyć w miłości, w zwolnionym tempie, tempie, tempie
Więc, pocałuj mnie tam, gdzie się położyłem, z dłońmi przyciśniętymi do twoich policzków,
Daleko od placu zabaw
Pokochałem Cię, od kiedy byliśmy osiemnastolatkami.
Długo, zanim oboje pomyśleliśmy to samo,
Być kochanym, być zakochanym.
Wszystko, co mogę zrobić, to powiedzieć, że te ramiona zostały stworzone do trzymania cię.
Chcę kochać, tak jak sprawiłaś, że się czułem
Gdy mieliśmy 18 lat
Pokochałem Cię, od kiedy byliśmy osiemnastolatkami.
Długo, zanim oboje pomyśleliśmy to samo.
Być kochanym, być zakochanym.
Wszystko, co mogę zrobić, to powiedzieć, że te ramiona zostały stworzone do trzymania cię.
Chcę kochać, tak jak sprawiłaś, że się czułem
Gdy mieliśmy 18 lat
Chcę kochać, tak jak sprawiłaś, że się czułem
Gdy mieliśmy 18 lat
Chcę kochać, tak jak sprawiłaś, że się czułem
Gdy mieliśmy 18 lat

Mam nadzieję że ci się spodobała, a tę napisałem całkiem nie dawno, gdy dowiedziałem się że mogę nie wyjść z tego cało....
*O nie, czy nie byłem zbyt blisko?
Oh, czy niemal zobaczyłem co jest naprawdę w środku?
Wszystkie Twoje niepewności
Wszystkie Twoje schorzenia
Nigdy nie spowodowały u mnie mrugnięcia okiem
Bezwarunkowy, bezwarunkowo
Będę Cię kochać bezwarunkowo
Teraz już nie ma obaw
Odpuść i po prostu bądź wolny 
Będę Cię kochać bezwarunkowo
Chodź do mnie po prostu taka jaka jesteś
Nie potrzebuję przeprosin
Wiedz, że jesteś godna
Biorę twoje złe dni razem z tymi dobrymi
Przemierzam przez ten sztorm, zrobiłbym to 
Zrobiłbym te wszystkie rzeczy, bo Cię kocham, kocham Cię
Bezwarunkowy, bezwarunkowo
Będę Cię kochać bezwarunkowo
Teraz już nie ma obaw
Odpuść i po prostu bądź wolny 
Będę Cię kochać bezwarunkowo
Więc otwórz swoje serce i po prostu pozwól mu zacząć
Otwórz swoje serce i pozwól mu zacząć
Otwórz swoje serce i pozwól mu zacząć
Otwórz swoje serce
Akceptacja jest kluczem do bycia
Prawdziwie wolnym 
Zrobiłabyś to samo dla mnie?
Kocham cię skarbie, przepraszam, będę na ciebie czekać, ale błagam cię nie zadręczaj się, żyj  pełnią życia, po prostu pamiętaj kim byłem...Kocham cię .Do zobaczenia tam <3 "

Łzy ciekły mi po policzkach czyli to już?W kopercie były również płyty z nagranymi piosenkami większość śpiewał sam solo, ale czasem chłopaki z gangu robili mu chórki.Boże jak ja mam go nie kochać?!Ocierając łzy wstałam.Muszę ruszyć do przodu, nigdy nie zapomnę, ale dla siebie, dla Harrego muszę.
__________________________________________________________
A więc co wy na to aby była kontynuacja tego opowiadania? napiszcie w komentarzach od razu mówię że to opowiadanie ciągle dotyczyłoby Hazze :* (Tylko trochę inaczej, nie zdradzę więcej)
Przepraszam za czcionkę, przy końcówce się zepsuła :(
Jeśli przynajmniej 3 osoby będą chciały kontynuację to ją zrobię :) więc zaglądajcie tu co jakiś czas, bo na pewno pojawi się info czy bd NEXT czy nie...jestem mile zaskoczona tyloma wyświetleniami i komentarzami *_* Pojawią się statystyki i podziękowania, ale to za jakiś tydzień? czy coś takiego :*
ZAPRASZAM NA MOJEGO BLOGA-NOWY ROZDZIAŁ
Nie zanudzam BYE :* KOCHAM WAS <3

*One direction-18
*Katy Perry - Unconditionally

piątek, 2 stycznia 2015

Epilog I

                                                Epilog
*4 lata później*
Victoria's POV
Siedziałam właśnie na kanapie w naszej willi na obrzeżach Londynu. I czekałam.Po pierwsze pewnie zastanawiacie się dlaczego w willi? otóż jestem dobrze płatnął modelką, a oprócz tego mój mąż czyli Harry pracuje w firmie, oraz na czarno w gangu wraz z moim bratem i Zaynem, Niallem, Louise,Liamem, a nazywają się "one direction" .Pewnie ciekawi was jak to się stało że Harry nie jest z Taylor? jest ze mną? oraz dlaczego ja nie jestem z Malikiem?Tego dnia kiedy go pocałowałam, a Taylor to widziała zerwała z nim i wściekła pojechała do Zayna i mu o tym opowiedziała, przez co Zayn mnie zostawił.Niby smutne bo coś tam do niego czułam, ale również coś mocniejszego ciągnęło mnie do Harrego. Po tygodniu Harry uciekł i nikt nie wiedział gdzie się znajdował, dopiero dwa lata temu gdy ja już mieszkałam w jakimś małym kilku pokojowy mieszkaniu Harry zapukał do moich drzwi i bez ostrzeżenia wpił się w moje usta...pamiętam ten moment jakby to było wczoraj
                                                       #Retrospekcja
Usłyszałam dzwonek, więc podeszłam do drzwi , i to co tam ujrzałam sprawiło że moje serce stanęło.Na moim progu stał we własnej osobie Hary Styles. Boże jak ja za nim tęskniłam.Gdy już chciałam coś powiedzieć chłopak wpił się w moje usta, lekko zaskoczona oddałam pocałunek.Po kilku minutach chłopak się ode mnie oderwał.Zaprosiłam go do środka i poszłam zaparzyć nam herbaty.Po chwili wróciłam do niego z dwoma parującymi kubkami.Usiadłam na drugim końcu kanapy twarzą do niego, chłopak najwyraźniej chciał coś powiedzieć, ale nie wiedział jak
-Vicki..wiem że nie było mnie dwa lata i teraz nagle pojawiam się tu i cię całuję, ja po prostu chciałem stłumić to uczucie i dlatego wyjechałem, a teraz? jak tak sobie myślę to była moja najgorsza decyzja...
-Więc dlaczego nie wróciłeś wcześniej?-zapytałam cicho
-Ponieważ chciałem przestać coś do ciebie czuć, ale nie mogłem, to było o wiele silniejsze niż mi się wydawało, a każdy dzień bez ciebie był okropny...
-Więc dlaczego teraz wróciłeś?-zapytałam cicho.Chłopak widocznie bił się ze swoimi myślami czy to powiedzieć czy nie
-Bo cię kocham.-W tamtym momencie po prostu mnie wcięło, stado motyli zaczęło mi latać w brzuchu, a oczy momentalnie się zaszkliły, tyle czasu o tym marzyłam...
-Ja ciebie też-powiedziałam i przytuliłam się do jego torsu
                                                   #Koniec Retrospekcji
Siedziałam na parapecie w naszej sypialni z kubkiem parującej kawy i myślałam, szczerze? zaczynałam się cholernie martwić, przecież akcja powinna się już dawno skończyć, a mój Harry leżeć obok mnie.Spojrzałam w dół na moje palce i w tym momencie dojrzałam mój pierścionek zaręczynowy...
                                                   #Retrospekcja
Szliśmy właśnie z Harrym aleją w parku rozmawialiśmy, śmialiśmy się, gdy nagle chłopak się zatrzymał.Spojrzałam na niego pytająco, a on uklęknął na jedno kolano i wyciągnął z kieszeni małe czerwone pudełeczko.
-Kochanie, wiem że dużo razem przeszliśmy, i jestem ci cholernie wdzięczny że dałaś mi szansę, i mnie nie zostawiłaś,kocham cię i mam nadzieję że spędzisz ze mną resztę życia.Wyjdziesz za mnie?-w tamtej chwili nie hamowałam już łez które powoli spływały po moich policzkach
-Tak-szepnęłam wzruszona.Chłopak założył pierścionek na mój pale i chwyciwszy mnie w ramiona okręcił w okół własnej osi.
                                                 #Koniec retrospekcji
Te wszystkie wspomnienia, mają dla mnie ogromną wartość, i nie wiem co bym zrobiła gdyby Harrego zabrakło, ponieważ bez niego jestem jak połowa siebie ,jakbym widziała tylko pół niebieskiego nieba, jakbym miała pół serca...Nie umiałam usiedzieć już na tym parapecie, ta energia mnie roznosiła.Szłam wzdłuż korytarz obwieszonego naszymi wspólnymi zdjęciami. Przejeżdżałam palcami po ramkach zdjęć, i myślałam...czy moje życie miałoby w ogóle jakiś sens bez niego? Co by było gdybym wtedy mu nie wybaczyła? Czy spotkałabym kogoś kto mógłby mi zastąpić Harrego?
Nie wiem, od tych myśli zaczyna mnie boleć głowa...przecież ja zaraz tu na zawał zejdę jeśli się czymś nie zajmę!Wzięłam mój telefon do rąk i wykręciłam numer mojej przyjaciółki(czyt.narzeczonej mojego brata Martiny)
-Hej-powiedziałam
-No siemka-powiedziała sucho
-Mogłabyś do mnie przyjechać, bo jeśli nie to ja za chwilę zejdę na zawał przez to czekanie!-powiedziałam z politowaniem
-Ja też, boże ile to jeszcze może trwać?-powiedziała bliska płaczu-już wsiadam do auta za jakieś 10 minut będę u ciebie.Zaraz po tym się rozłączyła.Usiadłam na kanapie a głowę podparłam rękami.Zaraz tu cholera nerwicy dostanę!!Z  moich przemyśleń wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi
-Vicki! kochanie jestem!-nie to nie Hazz, to Tini
-Martina! w salonie!-powiedziałam głośniej, ponieważ nie było mnie stać na krzyk
-Ej kochanie, nie przejmuj się, na pewno z nimi wszystko okay, przecież nic się Harremu nie mogło stać, One direction to najlepszy gang w Londynie! oni mają dopracowany każdy ruch, każdy szczegół, w ich planie nie ma miejsca na błędy...zobaczysz wszystko będzie dobrze-powiedziała przytulając mnie.Pewnie ma rację..
-Tak, chyba masz rację nie potrzebnie się marzę-powiedziałam ocierając łzy
-Uwierz mi..-powiedziała pocierając moje plecy.Ale po chwili analizowania jej słów, i głosu doszłam do wniosku że coś jest nie tak, ona coś wie
-Tini! powiedz mi!-zażądałam.Odsunęłam dziewczynę od siebie i spojrzałam w jej chyba smutne i przerażone oczy
-Ja nic nie wiem..-powiedziała odwracając wzrok
-Ej, powiedz!-powiedziałam i wiem że ją przekonałam
-Gdy jechałam zadzwonił do mnie twój brat i powiedział że za chwilę tu będą-próbowała wymusić uśmiech.Ale nie wiem czemu? przecież to wspaniała wiadomość
-No to dobrze!-powiedziałam ucieszona
-No chyba..-nie zdążyła dokończyć ponieważ w progu stanęli one direction .Spojrzałam jeszcze raz ale nigdzie nie zobaczyłam mojego brata i Harrego. Uśmiech zszedł mi z twarzy
-Victoria..-zaczął Niall
-Sniper celował w twojego brata, i on go nie widział, ale Harry tak, i rzucił się mu na ratunek, niestety...przykro mi-powiedział Liam
-Co jest z Hazzą?-zapytałam a po moich policzkach ciekły łzy
-przykro mi..-powiedział Niall
-Nie..po prostu nie..-powiedziałam łamiącym się głosem, i poszłam do łazienki.Zjechałam po drzwiach i płakałam, po prostu płakałam...to nie może się tak skończyć...czuję jak moje serce łamie się na kawałki...
______________________________________________________
A więc, witam z epilogiem, za niedługo pojawi się drugi , jeśli będą przynajmniej 3 komentarze,inaczej nie będzie ostatecznego epilogu, i zostawię to opowiadanie takim jakim jest :(
A i zastanawiam się czy nie założyć nowego bloga z tak jakby kontynuacją tego opowiadania, bo jakby nie było nie uśmierciłam Hazzy, jak myślicie Styles będzie martwy czy tylko ranny?
Nie zanudzam miejmy nadzieję że do następnego :* BYE :*
  Przynajmniej                      3 KOMENTARZE=NEXT

niedziela, 28 grudnia 2014

Bardzo ważne informacje :*

A więc po pierwsze założyłam nowego bloga, który mam nadzieję odniesie lepsze osiągnięcia niż ten Mój nowy blog...mam nadzieję że zajrzycie może i nawet poczytacie jeśli wam się spodoba

A druga informacja może trochę mniej przyjemna...postanowiłam zakończyć to opowiadanie, wiem że was nim zawiodłam i przepraszam za to i za to że tak rzadko pojawiały się rozdziały, może to też was zniechęciło rzadko i krótkie...w najbliższych dniach pojawi się epilog, i nie jestem pewna czy nie pojawi się również II Epilog, później planuję również statystyki+podziękowania, więc jeszcze trochę czasu na tym blogu z wami spędzę :D

sobota, 13 grudnia 2014

Rozdział 12 "alone"

                                      Rozdział 12 "alone"
-Co ja mogę że my się kochamy!-Nie no teraz przegięła! w środku cała się gotowałam
-Nic, ale mogłaś to rozegrać inaczej!-powiedziałam i poczułam tak silne bóle brzucha że upadłam na ziemię usilnie się za niego trzymając
-Vicki wszystko okej?-zapytał Harry podchodząc do mnie
-Ona nie jest tego warta!-krzyknęła Tay....a potem? czarna dziura straciłam przytomność.
Obudziłam się w jakimś bardzo jasnym pomieszczeniu. Rozejrzałam się dookoła z nadzieją że kogoś tu zobaczę, ale niestety, zawiodłam się.Nikogo tu nie było...jak  zawsze sama, a wiecie co jest w tym najgorsze? że nie da się do tego przyzwyczaić...do tej samotności.Zamknęłam oczy, a po jakiś 30 minutach usłyszałam otwierane drzwi, uchyliłam oko, i wiecie kogo zobaczyłam? Harrego
-Czego chcesz?-warknęłam, dobra chyba trochę zbyt gwałtownie zareagowałam
-Przyszedłem sprawdzić jak się czujesz...-weszłam mu w pół zdania
-Nie potrzebnie..-powiedziałam z jadem.Harry puścił moją uwagę mimo uszu
-Masz poważne zaburzenie odżywiania...Vicki! ogarnij się!-jego oczy przybrały kolor ciemno zielony
-Jakby cię to obchodziło-powiedziałam kpiąco
-Vicki o co ci chodzi?!-zapytał też już zły
-Bo masz to w dupie! a teraz udajesz jakby cię to obchodziło! jesteś fałszywy! Dlaczego?-wykrzyknęłam zła
-Bo mi na tobie zależy! a ty teraz się zachowujesz jak suka!-również krzyknął
-Zależy? weź mnie nie rozśmieszaj, masz Taylor więc do niej wypierdalaj, i zostaw mnie w spokoju!-krzyknęłam po czym rzuciłam w niego poduszką.Chłopak posłał mi spojrzenie, po czym trzaskając drzwiami wyszedł zły z pokoju-Co ja zrobiłam?!-powiedziałam do siebie z politowaniem
*tydzień później
Dzisiaj wychodzę ze szpitala.Od wizyty Harrego nikt nie nie odwiedził.Czuję że schrzaniłam sprawę.Po godzinie jazdy byłam w domu a to co tam zastałam przeraziło mnie.Po całym  domu wlały się śmieci.Wyglądało to tak jakby przez ten tydzień dzień w dzień  były robione tu imprezy.
-Co do kurwy?!-krzyknęłam na całe gardło.Nikt nie odpowiedział.Zaczęłam sprzątać dom po jakiś 2 godzinach dom wyglądał w miarę normalnie, zadowolona z siebie ruszyłam na górę.W moim pokoju zadowolona rzuciłam się na łóżko, i zasnęłam.Obudziłam się następnego ranka o 9:00 przez natarczywe pukanie walenie w drzwi.Zła i zaspana powolnym krokiem wlekłam się do drzwi.
-Czego?-warknęłam nie patrząc na kogo
-Zrób śniadanie-powiedział znudzony Hazz i poszedł do swojego pokoju. What?!Ale spróbuję powoli odkupywać moje winy więc okay.Zrobiłam naleśniki i ładnie je ozdobiłam
-Hazz gotowe!-zawołałam w głąb domu.Po kilku minutach chłopak wszedł do kuchni w samych spodniach i WOW
-Nie mów do mnie Hazz-powiedział nawet na mnie nie patrząc
-Wcześniej ci to nie przeszkadzało-zauważyłam wytrącona z pionu
-Wcześniej nie byłaś suką-zauważył z przekąsem. Ała
-Dobra może w szpitalu zachowywałam się trochę nie tak, ale byłam wyczerpana, zła...no przepraszam ,okay?-powiedziałam patrząc w jego oczy....puste oczy
-Ja chciałem być okay i sprawdzić jak się czujesz a ty potraktowałaś mnie jak gówno!-powiedział podniesionym głosem
-No co mam zrobić żebyś był jak dawniej?-zapytałam przegrana
-Już nic, zrobiłaś wystarczająco-powiedział i wstał z miejsca
-Harry no przepraszam!-krzyknęłam i rzuciłam się za nim biegiem.Tuż przed schodami złapałam Hazze za rękę, chłopak odwrócił się w moją stronę.Bez ostrzeżenia wpiłam się w jego usta, chłopak lekko oszołomiony ale odwzajemnił mój pocałunek.Przerwaliśmy ten namiętny pocałunek w momencie gdy usłyszeliśmy trzask drzwi wejściowych a za nami pojawiła się...
_______________________________________________________________
Witam was kochani <3 huh, nie mam pojęcia w którym kierunku zmierza to opowiadanie, ale kręci się... z rozdziału jestem średnio zadowolona....przepraszam że tak rzadko dodaję ale szkoła i brak weny na to ff wcale nie pomagają....co myślicie o tym abym założyła nowego bloga? tylko od razu zaznaczam że tam rozdziały będą pojawiać się częściej.... Dziękuję wam skarby wy moje za komentarze i wyświetlenia, jestem wam bardzo wdzięczna <3 Nie zanudzam tylko liczę na komy i do następnego Bye :*

niedziela, 9 listopada 2014

Rozdział 11 " I have Problems"

                               Rozdział 11 " I have Problems"
bo miejscem do którego pojechaliśmy okazało się... wesołe miasteczko.Szybko wysiedliśmy z auta a Zayn widząc jak się podniecam zaczął się śmiać przez co dostał ode mnie dosyć mocnego kuksańca w bok
-No choć-pociągnęłam go za rękę, przez cały czas trzymaliśmy się za ręce i przytulaliśmy, oraz okazyjnie całowaliśmy w policzek, szczerze mówiąc gdyby ktoś na nas patrzył z boku, a tak na pewno by bylibyśmy uznawani jako para...no ale co mnie to obchodzi.
-Zayn!!!-powiedziałam tak słodko że normalnie sama w to nie wierzę
-Tak??-przedrzeźniał mnie
-Chcę misia!!-powiedziałam i wskazałam na budkę w której trzeba było zbić piramidę z puszek za pomocą 3 piłeczek
-Ale pod jednym warunkiem-powiedział szpanersko, a ja przytaknęłam-Jeśli zbiję wszystkie za jednym razem dostanę buziaka
-Nie doczekanie twoje ale niech ci będzie! ale jeśli nie uda ci się za pierwszym razem zbić ich wszystkich to musisz...yyyy....musisz zaśpiewać tam na tej scenie-wskazałam podest z mikrofonem, na którym co chwilę jacyś ludzie cover'owali znane przeboje
-Okej-powiedział pewny swojej wygranej. Podszedł do budki i zbił piramidę za pomocą jednej piłeczki.WOW!! podał mi misia -Więc?!-nachyliłam się do chłopaka, i pocałowałam go delikatnie, ale chłopak szybko zmienił ten pocałunek na namiętny i zachłanny.Oderwaliśmy się od siebie dopiero gdy zabrakło nam tchu-Wiesz..-zaczął nie pewnie, ale gdy go cmoknęłam w usta trochę nabrał pewności siebie- czy...-zawahał się-chcesz być moją dziewczyną?-zapytał a ja się zastanowiłam...co prawda nie jest Harrym, ale Harry nie chce mieć dziewczyny! a jeśli pokaże mu co zaprzepaścił może naprawi swój błąd?!
-Tak-powiedziałam i złączyłam nasze usta w gorącym pocałynku

*miesiąc później*
-Harry?!-zawołałam ale on nie raczył ruszyć d*py, wściekła ruszyłam do jego pokoju, i otworzyłam drzwi i to co tam ujrzałam wbiło mnie w podłogę, Harry całował się  z Taylor, ale jak?!
-C-co to ma być?!-za jąkałam się a oni popatrzyli na mnie i wzruszyli ramionami.Co do kurwy nędzy?!! wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami.Jak ona mogła ?! ona jako jedyna wiedziała że ja tak naprawdę nie kocham Zayna, tylko chcę wzbudzić zazdrość w Harrym, a ona się z nim całuje?!.Zeszłam do salonu, ale już po chwili z powrotem biegłam na górę ponieważ  zachciało mi się wymiotować...już od jakiegoś miesiąca źle się czuję i nic nie jem NIC...schudłam 10 kilo, no ale cóż...nikogo to nie obchodzi, Moi rodzice wyjechali i wrócą dopiero za 2 miesiące, Jack wyjechał na tydzień z kolegami do Francji, a ja? ja zostałam sama! ponieważ Zayn wyjechał wraz z moim bratem, oczywiście pytał się mnie czy nie chcę z nim jechać, ale w końcu to męski wyjazd! co ja tam będę robić?! Tay klei się do Harrego , a ja siedzę przed TV albo w toalecie, nad sedesem i zwracam to co zjadłam, Kiedyś byłam anorektyczką ale Taylor mnie z tego wyciągnęła, a teraz? teraz ja ją nie obchodzę...ona się przymila do Harrego!!!

*następnego dnia*
siedzieliśmy (czyt.ja, i taylor przytulona do harrego)i oglądaliśmy "Diabelska Plansza-Ouija"
siedzieliśmy tu jakieś 10 minut a ja już mam dość, żeby nie myśleć o tym włożyłam rękę do popcornu, i włożyłam sobie trochę do ust, połknęłam połowę zawartości mojej jamy ustnej, i poczułam jak wszystko mi się podnosi, pędem rzuciłam się w kierunku łazienki, pochyliłam się nad sedesem i zwróciłam...właściwie to wczorajszą kanapkę którą wmusiłam sobie na śniadanie...mój codzienny jadłospis:"wmuszona kanapka na śniadanie i woda."wracając, zwróciłam, przepłukałam usta wodą, i wróciłam do "moich gołąbeczków".
-Vikcy wszystko okej?-zapytała 'opiekuńczo' Tay
-Nie mów że cię to obchodzi!-powiedziałam z jadem
-Zawsze mnie obchodziło wszystko co związane z tobą-powiedziała jakby to było oczywiste
-Bo ci uwierzę!-powiedziałam sarkastycznie
-To uwierz bo ja się o ciebie bardzo martwię!-powiedziała oburzona.Zerknęłam na Harrego siedział i przyglądał mi się z dziwną emocją....coś na rodzaj zachwytu? podziwu? co ja myślę?! przecież on ma Tay
-Tak bardzo się o mnie troszczysz że aż mnie dupa boli!-krzyknęłam
-Nie krzycz na mnie!-powiedziała spokojnie
-Bo?-prychnęłam
-Bo jestem twoją przyjaciółką!
-No właśnie ja już tego nie wiem!-powiedziałam a jej mina zrzedła
-A-ale Vicky o c-co ci ch-chodzi?-zaczęła się jąkać a ja miałm wielką ochotę jej przypierdolić
-Nie udawaj kurwa niewiniątka!  bo gówno wiesz! miałaś w dupie to że schudłam ponad 10 kilo, ważę tyle co chuda 8 latka! większość czasu spędzam nad sedesem! gówno jem! Jaram i ćpię! chodzę na nielegalne wyścigi! marnuję sobie życie! a wiesz co jest najgorsze!? to że mi się to podoba i nie mam dla kogo żyć! Dla mnie nie istniejesz suko!
-Co ja ci zrobiłam! wiem zaniedbałam naszą przyjaźń, ale to nie powód żeby mnie tak pozjeżdżać!-oburzyła się! no ja pierdole!
-Znałaś mój sekret! ale miałaś to w dupie!
-Co ja mogę że my się kochamy!-Nie no teraz przegięła! w środku cała się gotowałam
-Nic, ale mogłaś to rozegrać inaczej!-powiedziałam i poczułam tak silne bóle brzucha że upadłam na ziemię usilnie się za niego trzymając
-Vicki wszystko okej?-zapytał Harry podchodząc do mnie
-Ona nie jest tego warta!-krzyknęła Tay....a potem? czarna dziura straciłam przytomność
________________________________________________________
Rozdziały będą pojawiać się nie systematycznie, ale będą :* do następnego <3

środa, 17 września 2014

Propozycja

 a więc mam małe pytanko czy chciałby ktoś prowadzić ze mną tego bloga? jeśli tak to piszcie na moją pocztę link : w-czerner@o2.pl

 regulamin:
-Przynajmniej 12 lat
-Musi być aktywna na tym blogu
-Jeśli będzie planowała jakąś dłuższą nieobecność musi mnie powiadomić
-Musi być diretioner
jak na razie to na tyle

zgłoszenie:
1.imię, nazwisko, wiek
2.ile jesteś directioner?
3.Jakieś hobby?
4.Czy będziesz pisać systematycznie? (przynajmniej raz na tydzień, raz na 2 tygodnie, lub częściej)
jak na razie to tyle....liczę na was, ale jeśli nie chcecie to nie .....