piątek, 2 stycznia 2015

Epilog I

                                                Epilog
*4 lata później*
Victoria's POV
Siedziałam właśnie na kanapie w naszej willi na obrzeżach Londynu. I czekałam.Po pierwsze pewnie zastanawiacie się dlaczego w willi? otóż jestem dobrze płatnął modelką, a oprócz tego mój mąż czyli Harry pracuje w firmie, oraz na czarno w gangu wraz z moim bratem i Zaynem, Niallem, Louise,Liamem, a nazywają się "one direction" .Pewnie ciekawi was jak to się stało że Harry nie jest z Taylor? jest ze mną? oraz dlaczego ja nie jestem z Malikiem?Tego dnia kiedy go pocałowałam, a Taylor to widziała zerwała z nim i wściekła pojechała do Zayna i mu o tym opowiedziała, przez co Zayn mnie zostawił.Niby smutne bo coś tam do niego czułam, ale również coś mocniejszego ciągnęło mnie do Harrego. Po tygodniu Harry uciekł i nikt nie wiedział gdzie się znajdował, dopiero dwa lata temu gdy ja już mieszkałam w jakimś małym kilku pokojowy mieszkaniu Harry zapukał do moich drzwi i bez ostrzeżenia wpił się w moje usta...pamiętam ten moment jakby to było wczoraj
                                                       #Retrospekcja
Usłyszałam dzwonek, więc podeszłam do drzwi , i to co tam ujrzałam sprawiło że moje serce stanęło.Na moim progu stał we własnej osobie Hary Styles. Boże jak ja za nim tęskniłam.Gdy już chciałam coś powiedzieć chłopak wpił się w moje usta, lekko zaskoczona oddałam pocałunek.Po kilku minutach chłopak się ode mnie oderwał.Zaprosiłam go do środka i poszłam zaparzyć nam herbaty.Po chwili wróciłam do niego z dwoma parującymi kubkami.Usiadłam na drugim końcu kanapy twarzą do niego, chłopak najwyraźniej chciał coś powiedzieć, ale nie wiedział jak
-Vicki..wiem że nie było mnie dwa lata i teraz nagle pojawiam się tu i cię całuję, ja po prostu chciałem stłumić to uczucie i dlatego wyjechałem, a teraz? jak tak sobie myślę to była moja najgorsza decyzja...
-Więc dlaczego nie wróciłeś wcześniej?-zapytałam cicho
-Ponieważ chciałem przestać coś do ciebie czuć, ale nie mogłem, to było o wiele silniejsze niż mi się wydawało, a każdy dzień bez ciebie był okropny...
-Więc dlaczego teraz wróciłeś?-zapytałam cicho.Chłopak widocznie bił się ze swoimi myślami czy to powiedzieć czy nie
-Bo cię kocham.-W tamtym momencie po prostu mnie wcięło, stado motyli zaczęło mi latać w brzuchu, a oczy momentalnie się zaszkliły, tyle czasu o tym marzyłam...
-Ja ciebie też-powiedziałam i przytuliłam się do jego torsu
                                                   #Koniec Retrospekcji
Siedziałam na parapecie w naszej sypialni z kubkiem parującej kawy i myślałam, szczerze? zaczynałam się cholernie martwić, przecież akcja powinna się już dawno skończyć, a mój Harry leżeć obok mnie.Spojrzałam w dół na moje palce i w tym momencie dojrzałam mój pierścionek zaręczynowy...
                                                   #Retrospekcja
Szliśmy właśnie z Harrym aleją w parku rozmawialiśmy, śmialiśmy się, gdy nagle chłopak się zatrzymał.Spojrzałam na niego pytająco, a on uklęknął na jedno kolano i wyciągnął z kieszeni małe czerwone pudełeczko.
-Kochanie, wiem że dużo razem przeszliśmy, i jestem ci cholernie wdzięczny że dałaś mi szansę, i mnie nie zostawiłaś,kocham cię i mam nadzieję że spędzisz ze mną resztę życia.Wyjdziesz za mnie?-w tamtej chwili nie hamowałam już łez które powoli spływały po moich policzkach
-Tak-szepnęłam wzruszona.Chłopak założył pierścionek na mój pale i chwyciwszy mnie w ramiona okręcił w okół własnej osi.
                                                 #Koniec retrospekcji
Te wszystkie wspomnienia, mają dla mnie ogromną wartość, i nie wiem co bym zrobiła gdyby Harrego zabrakło, ponieważ bez niego jestem jak połowa siebie ,jakbym widziała tylko pół niebieskiego nieba, jakbym miała pół serca...Nie umiałam usiedzieć już na tym parapecie, ta energia mnie roznosiła.Szłam wzdłuż korytarz obwieszonego naszymi wspólnymi zdjęciami. Przejeżdżałam palcami po ramkach zdjęć, i myślałam...czy moje życie miałoby w ogóle jakiś sens bez niego? Co by było gdybym wtedy mu nie wybaczyła? Czy spotkałabym kogoś kto mógłby mi zastąpić Harrego?
Nie wiem, od tych myśli zaczyna mnie boleć głowa...przecież ja zaraz tu na zawał zejdę jeśli się czymś nie zajmę!Wzięłam mój telefon do rąk i wykręciłam numer mojej przyjaciółki(czyt.narzeczonej mojego brata Martiny)
-Hej-powiedziałam
-No siemka-powiedziała sucho
-Mogłabyś do mnie przyjechać, bo jeśli nie to ja za chwilę zejdę na zawał przez to czekanie!-powiedziałam z politowaniem
-Ja też, boże ile to jeszcze może trwać?-powiedziała bliska płaczu-już wsiadam do auta za jakieś 10 minut będę u ciebie.Zaraz po tym się rozłączyła.Usiadłam na kanapie a głowę podparłam rękami.Zaraz tu cholera nerwicy dostanę!!Z  moich przemyśleń wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi
-Vicki! kochanie jestem!-nie to nie Hazz, to Tini
-Martina! w salonie!-powiedziałam głośniej, ponieważ nie było mnie stać na krzyk
-Ej kochanie, nie przejmuj się, na pewno z nimi wszystko okay, przecież nic się Harremu nie mogło stać, One direction to najlepszy gang w Londynie! oni mają dopracowany każdy ruch, każdy szczegół, w ich planie nie ma miejsca na błędy...zobaczysz wszystko będzie dobrze-powiedziała przytulając mnie.Pewnie ma rację..
-Tak, chyba masz rację nie potrzebnie się marzę-powiedziałam ocierając łzy
-Uwierz mi..-powiedziała pocierając moje plecy.Ale po chwili analizowania jej słów, i głosu doszłam do wniosku że coś jest nie tak, ona coś wie
-Tini! powiedz mi!-zażądałam.Odsunęłam dziewczynę od siebie i spojrzałam w jej chyba smutne i przerażone oczy
-Ja nic nie wiem..-powiedziała odwracając wzrok
-Ej, powiedz!-powiedziałam i wiem że ją przekonałam
-Gdy jechałam zadzwonił do mnie twój brat i powiedział że za chwilę tu będą-próbowała wymusić uśmiech.Ale nie wiem czemu? przecież to wspaniała wiadomość
-No to dobrze!-powiedziałam ucieszona
-No chyba..-nie zdążyła dokończyć ponieważ w progu stanęli one direction .Spojrzałam jeszcze raz ale nigdzie nie zobaczyłam mojego brata i Harrego. Uśmiech zszedł mi z twarzy
-Victoria..-zaczął Niall
-Sniper celował w twojego brata, i on go nie widział, ale Harry tak, i rzucił się mu na ratunek, niestety...przykro mi-powiedział Liam
-Co jest z Hazzą?-zapytałam a po moich policzkach ciekły łzy
-przykro mi..-powiedział Niall
-Nie..po prostu nie..-powiedziałam łamiącym się głosem, i poszłam do łazienki.Zjechałam po drzwiach i płakałam, po prostu płakałam...to nie może się tak skończyć...czuję jak moje serce łamie się na kawałki...
______________________________________________________
A więc, witam z epilogiem, za niedługo pojawi się drugi , jeśli będą przynajmniej 3 komentarze,inaczej nie będzie ostatecznego epilogu, i zostawię to opowiadanie takim jakim jest :(
A i zastanawiam się czy nie założyć nowego bloga z tak jakby kontynuacją tego opowiadania, bo jakby nie było nie uśmierciłam Hazzy, jak myślicie Styles będzie martwy czy tylko ranny?
Nie zanudzam miejmy nadzieję że do następnego :* BYE :*
  Przynajmniej                      3 KOMENTARZE=NEXT

2 komentarze: