niedziela, 20 lipca 2014

Rozdział 2"WOW"

Hejka, liczę na komentarze!!Mam nadzieję że się spodoba! komentujcie! odwiedzajcie! polecajcie! liczę na was!I Dziękuję bo ten blog ma dopiero 2 dzień i już ponad 75 wyświetleń !liczę na was!
                                         
                                             Rozdział 2"WOW"
                             Czasem fajnie byłoby usłyszeć
                                                   "Dobrze że jesteś" 
Muzyka
-Cześć-podszedł do mnie...
chłopak, którego pierwszy raz widziałam na oczy-Harry-wyciągnął do mnie rękę-Victoria?-zapytał gdy uścisnęłam jego rękę
-A skąd wiesz?- zapytałam podejrzliwie, a tak w ogóle co on tu robi?!
-Twoja mama mówiła, że utknęłaś na zakupach-wskazał ręką na ogromną ilość reklamówek pod moimi nogami -pomóc ci ?
-Jakbyś mógł.Mój pokój jest na górze więc chodź za mną-wzięliśmy wszystko, oczywiście Harry większą połowę, ja ledwo co te reklamówki udźwig łam. Weszliśmy do mojego pokoju
z którego przeszliśmy do mojej garderoby
-Wow
-Co?-zapytałam
-Ten pokój i garderoba są twoje?
-No i jeszcze łazienka, a to jest garderobo/pracownia, tu razem  z moją przujaciółką tworzymy stylizacje, zakładamy je, robimy zdjęcia, a potem wstawiamy na bloga, i z tego dostajemy pieniądze, które przeznaczamy na nowe ubrania
-A czemu te wszystkie ubrania są u ciebie a nie u niej
-Bo ja mam ogromną garderobę, a jeśli chce to przychodzi i pożycza.
-Fajnie ci tu, wszyscy macie swoje łazienki?
-Nie tylko ja, moja siostra ma razem z rodzicami, i jeszcze jedną miał mój brat ale że nie dawno się wyprowadził to jego łazienka i pokój są niezamieszkane
-Acham
-Victoria, Harry chodźcie!-zawołała moja mama
-Harry a tak właściwie co ty tu robisz?-spytałam wchodząc do salonu
-Harry będzie tu mieszkał przez jakiś czas, a resztę ci wytłumaczę wieczorem, a teraz Vicki pokaż stary pokój Jaka w którym będzie mieszkał i jego łazienkę, a jutro pójdziesz z Harrym na zakupy po rzeczy do jego nowego pokoju-powiedziała moja mama
-Okej, a więc chodźmy-nie czekając na reakcję Hazzy, mogę tak do niego mówić? a więc nie czekając na jego reakcję wzięłam go za rękę i zaprowadziłam na górę do pokoju Jaka
-Wow
-Jutro pójdziemy na zakupy, i zmienimy tu, a wiec żeby wiedzieć jak ma ten pokój wyglądać powiedz mi co lubisz robić?
-Hmm.. uwielbiam grać w piłkę, grać na gitarze, śpiewać
-Cool, za domem mamy basen i prywatny *orlik, ale możesz zapraszać kolegów i tam grać, oczywiście pod warunkiem że twoi koledzy to ciacha-zaśmialiśmy się
-Ja ci nie wystarczam?-zapytał ze sztucznym fochem, żartobliwie walnełam go z pięści w ramię-Dobra, dobra jak na mój gust to ja z naszej grupki jestem najseksowniejszy więc?
-Może być-powiedziałam z sztucznie zamyśloną miną-okej a więc jutro o 11;30 jedziemy na zakupy masz być gotowy-pogroziłam mu palcem-a masz prawo jazdy?
-Mam
-Samochód masz?
-Mam
-To nim pojedziemy, bo ja jeszcze nie mam prawa jazdy
-Hmmm...okej ale pod jednym warunkiem
-Jakim?
-Po zakupach umyjesz mi go..
-Okej-przerwałam mu zdanie
-Daj mi skończyć, w krótkich spodenkach i górze stroju kąpielowego-pokazał mi język, ale nie, nie dam za wygraną
-okej-powiedziałam ze sztucznym uśmiechem
-No pomogę ci, ..może-powiedział i ukazał te swoje śliczne dołeczki
-Dobra potem po negocjujemy-puściłam mu oczko
-Która godzina?
-Ymm..zaraz-wyjął telefon-jestt 19;15
-Acha, za 15 minut będzie kolacja, w domu panuje zasada że kolacja jest zawsze o 19;30
-Ok, zejdę
-Pa-powiedziałam na odchodne, ruszyłam do mojej garderoby aby rozpakować choć część kupionych rzeczy przed kolacją.
*30 minut później*
-Kolacja-zawołała moja mama, zeszłam niechętnie po schodach, posiłki w tym domu są męczące.Jedzenie jest mi wmuszane, moi rodzice delikatnie mówiąc mają na tym punkcie obsesję, wystarczy że zostawię chociaż trochę jedzenia na talerzu to już mi grożą karami na laptopa, bloga, koleżanki i fundują mi kazanie o zaburzaniu odżywiania! brak słów normalnie! ale od jakiegoś czasu zaczęłam się buntować i wyrażać swoje zdanie!MAm nadzieję że dziś będzie spokojnie, bo nie chcę na Harrym robić wyrażenia bezczelnej suki! a może jednak chcę?! nie wiem! nie ogarniam tego.Gdy zeszłam na dół wszyscy siedzieli już przy stole, ja musiałam usiąść pomiędzy moją mamą a Harrym.Na talerzu zobaczyłam  4 tosty i jajecznicę! no ich coś chyba! nie dość że się odchudzam to mi trzykrotnie przeładowali porcję.Powoli przeżuwałam tosta.Po 2 tostach miałam dość więc odsunęłam krzesło od stołu i stanęłam
-A ty dokąd?-zapytał mój tata
-Do pokoju? a co?
-A kolacja?-zapytał zirytowany
-Zjadłam?-powiedziałam również zirytowana! Ha! a jednak kłótnia nieunikniona
-No chyba nie zupełnie!-wtrąciła moja mama
-Serio!? ja się najadłam!
-Ale mnie to nie obchodzi talerz ma być pusty!-powiedział mój tata
-Tak jasne! ale najpierw pójdę do... do mojego pokoju po... telefon
-Ugh niech ci będzie! ale masz to zjeść-szybko wyszłam z jadalni i weszłam do mojego pokoju wysłałam sms do mojej siostry
Vicki;Ej wymyśl coś i odciągnij mamę od stołu na jakieś 15 minut, że niby nie potrafisz zrobić zadania, ale dopiero jak przyjdę i dam ci znak, okej?
Cara;Okej, a jaki znak?
Vicki;Zacznę tupać nogą w rytm jakieś piosenki ok?
Cara;Ok, chodź już bo rodzice zaczynają się niecierpliwić :)
Vicki;Już tylko sekundka ;P
Mama już z głowy jeszcze tylko tata.Wybrałam numer do Jake
(rozmowa)
-Vicki?
-Nom mam taką małą prośbę , czy mógłbyś zadzwonić do ojca za jakieś 2 minuty i zająć go rozmową przez jakieś 10 minut? proszę!!
-Ugh! niech ci będzie zaraz do niego zadzwonię, ale śpiesz się z czymkolwiek co będziesz robić
-Okej, dziękuję! kocham cię! Pa!-Pa!-rozłączyłam się i zeszłam na dół nie musiałam czekać zbyt długo, aż mój brat zadzwoni.Mój tata przeprosił i wyszedł.Już tylko moja mama, zaczęłam lekko stukać nogą o podłogę w rytm piosenki "Nic  do stracenia"
-Mamo?-zapytała moja siostra
-Tak?-zapytała moja mama
-Mogłabyś mi pomóc, namalować konika, i jeszcze kilka zwierzątek bo chcę zrobić.. mini zoo
-Hmmm... no dobrze, ale jeśli wy dwie coś kombinujecie-wskazała na mnie i moją siostrę- to nie radzę, Harry?
-Tak?-zapytał zaskoczony
-Czy mógłbyś dopilnować aby Victoria zjadła.Bo coś tak czuję że to podstęp!-powiedziała badając mnie wzrokiem
-Jasne, dopilnuję aby zjadła-posłałam mu mordercze spojrzenie i usiadłam na krześle udając obrażoną.Moja mama opuściła pokój-No zjedz, ułatwisz mi i tobie życie
-Już, już...i cały plan wziął w łeb!-powiedziałam oburzona
-Plan?Serio ty to ustawiłaś?-pokiwałam twierdząco głową-Okej, to nie musisz jeść! nie pod kapuję cię
-Je!-krzyknęłam, odrywając się z krzesła, podeszłam do niego i przytuliłam go od tyłu-Jesteś super-oderwałam się od niego  i odeszłam biorąc po drodze talerz po drodze resztki wyrzuciłam i odstawiłam z powrotem na stół -Chodź-chwyciłam Hazze za ramię
-Dokąd?- zapytał idąc za mną
-Do...

1 komentarz: